Aktualności
Wielki Tydzień
Wielki Tydzień to czas przygotowań do wielkiego święta, który obfitował w różnorakie zwyczaje. Jest to okres wzmożonego postu i umartwień. W domu i zagrodzie odbywały się gruntowne, przedświąteczne porządki.
Starano się, aby prace zakończone były w Wielki Wtorek. W tym dniu kończono również przygotowywanie żywności, którą można było przechowywać przez dłuższy czas. W okresie Wielkiego Tygodnia obowiązywał szereg zakazów np.: nie wolno było prać kijankami czy młócić cepami, gdyż mogłoby to spowodować uderzenie pioruna lub gradobicie. Należało też zachować ciszę, stąd nazwa ,.cichy tydzień".
Wielka Środa
W przekazach Oskara Kolberga w Wielką Środę w kościele gaszono świece na ołtarzu, kapłani uderzali brewiarzami w pulpity na znak zbliżających się obchodów Męki Pańskiej. Chłopcy uderzali kijami o ławki, chodzili po wsi hałasując kołatkami, uderzając kijami w płoty i furtki, rzekomo w intencji wygonienia diabła. W niektórych wsiach zrzucano z wieży kukłę Judasza.
Wielki Czwartek jest przede wszystkim rocznicą ustanowienia sakramentów Ołtarza i Kapłaństwa. Na pamiątkę ustanowienia Eucharystii podczas Ostatniej Wieczerzy odprawia się uroczystą wieczorną mszę, w czasie której kapłani i wierni przyjmują komunię. Konsekrowane są komunikanty, a także hostia przeznaczona do wystawienia w Bożym Grobie. Po zakończeniu mszy Najświętszy Sakrament przenoszony jest do „ciemnicy", z ołtarza zdejmuje się obrusy, krzyże i lichtarze, co oznacza, iż Eucharystia nie będzie odprawiana do Dnia Zmartwychwstania.
Wielki Czwartek
W Wielki Czwartek w kościołach milkły dzwony, które na znak żałoby zastępowane były przez kołatki czy grzechotki — chłopcy chodzili z nimi po wsi wzywając na nabożeństwo. Na pamiątkę umycia nóg apostolom przez Chrystusa przed ostatnią wieczerzą w polskiej obyczajowości królowie, bogacze czy biskupi obmywali nogi dwunastu starcom. Obrzęd ten był znakiem pokory i równości wszystkich wobec Boga, a także miłości bliźniego. W nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek palono ogniska. Zwyczaj ten miał związek z pogańskim kultem zmarłych i z wiosennymi słowiańskimi świętami zadusznymi. Wierzono, że przy ogniskach grzeją się przychodzące z zaświatów dusze przodków. W Wielki Czwartek późnym wieczorem odbywała się uroczysta wieczerza rybna, która oprócz do nawiązania do biblijnej Ostatniej Wieczerzy, może mieć również korzenie w biesiadach zadusznych. Jak pisze Oskar Kolberg młodzież gromadziła się wieczorem aby śpiewać pobożne pieśni, odbywały się także procesje.
Wielki Piątek
W Wielki Piątek obchodzona jest uroczystość Męki Pańskiej. W kościołach największa żałoba uzewnętrznia się w surowym, pozbawionym dekoracji wnętrzu. Wizerunki Chrystusa zasłonięte są kirem, w kościelnych, bocznych nawach ustawiane są groby Chrystusa, które zwykle przyjmują formę skalnej groty. Urządzano je z dużą wystawnością, dbano, aby miały jak najpiękniejszy wystrój. Kołatki używane tego dnia zamiast dzwonów, zgodnie z przekonaniami mieszkańców, miały odstraszać post. Niegdyś tego dnia odbywały się pochody kapników — pokutników. którzy umartwiali swe ciała biczowaniem. Były one popularne w Hiszpanii czy na Sycylii. jak również w Polsce w XVII i XVIII w.
Wielki Piątek to dzień najostrzejszego postu, niekiedy całkowicie wstrzymywano się od spożywania pokarmu lub ograniczono się do niewielkiej ilości suchego chleba, kartofli czy śledzia. Na znak żałoby postępowano podobnie jak w przypadku śmierci jednego z domowników: zasłaniano lustra, zatrzymywano zegary, mówiono szeptem, strofowano dzieci za hałasy, głośne rozmowy czy śmiechy. Jak pisze Oskar Kolberg uderzano je rózgami, aby „wrazić w ich umysł pamięć biczowania Chrystusa Pana".
W Wielkim Tygodniu odbywały się widowiska pasyjne, często w specjalnie wznoszonych „kalwariach" ze stacjami Męki Pańskiej. Pojawiały się też elementy weselsze, zapowiadające nadejście końca postu. W piątek lub sobotę rozbijano garnki ze znienawidzonym żurem z głową śledzia, a więc główną potrawą spożywaną w okresie postu.
W kulturze ludowej w XIX w. w Wielki Piątek obowiązywał zakaz pieczenia chleba.
Wierzono, iż woda w tym czasie ma niezwykłą moc, dlatego z rana w Wielki Piątek należało wykąpać się w rzece. Wierzono, że woda w tym czasie leczyła choroby skóry i trudno gojące się rany, zapewniała zdrowie i urodę na przyszły rok. Gospodarze w Wielki Piątek przed wschodem słońca wychodzili na swe obsiane pola, aby ustawić na nich krzyżyki drewniane, po jednym lub w każdym rogu, aby chronić je od zarazy. Niekiedy wykorzystywano do tego palmy poświęcone w Kwietną Niedzielę.
Wielka Sobota
W Wielką Sobotę księża święcili całą przygotowaną na święta żywność. Dawniej udawali się do domów swych parafian. Ludność starała się zgromadzić strawę w jednym miejscu: w dużej izbie u jednego z gospodarzy, pod dworem, krzyżem czy kapliczką. Później wprowadzono zwyczaj święcenia jadła w kościele. Obecnie przynoszone jest ono w małych koszyczkach, już tylko w symbolicznych ilościach. W Wielką Sobotę podczas wieczornych nabożeństw święcono tarninę, która była wykorzystywana przez ludność wsi dla ochrony obsianych pół. W niektórych okolicach uroczysta msza rezurekcyjna odbywała się już w sobotę wieczorem, wierni udawali się na nią z pochodniami.
Święta Wielkanocne
W niedzielę rano, jeszcze przed pójściem do kościoła, gospodarz obdzielał rodzinę „święconym”. Podczas dzielenia święconym jajkiem składano sobie życzenia. Kolberg pisał, że w Wielka Sobote tylko raz palono w piecu, aby ugotować barszcz na wodzie po szynce, kaszę czy kluski.
Na stołach wielkanocnych podczas uroczystego śniadania pojawiały się poświęcone potrawy, a także wystrój złożony z „łączek” rzeżuchy, wschodzącego żytka, na których ustawiano „agnuska” czyli baranka, który to zwyczaj wprowadził papież Urban II w XVI w. Stoły ozdabiały również gałązki bukszpanu, barwinka czy widłaka.
Drugi dzień świąt w dawnej kulturze ludowej wiąże się on przede wszystkim ze zwyczajem oblewania się wodą. Jak pisał Oskar Kolberg:
„Pod Sandomierzem nazywają dzień ten dniem świętego Lejka. Parobcy z pelnemi wody konewkami, idą wtedy do tych chałup, gdzie są dorosłe dziewczęta. Jeśli dziewczyna się nie spo-strzeże, zlaną jest przez wchodzącego od głowy do stóp. jeśli zaś dostrzeże ich nim wejdą, ucieka na strych wziąwszy z sobą na-czynie z wodą, i stamtąd oblewa wchodzących do sieni chłopa-ków. Gdy zejdzie ze strychu, parobcy odwzajemniają jej się, lubo już mniej natarczywie. Rodzice częstują tych gości plackiem, mięsem i wódką".
Oblewano wszystkich, szczególnie panny, które kawalerowie prowadzili do rzeki, stawu czy koryta pod studnią, aby tam je wrzucić. Oblewano się konwiami i cebrami. Kolberg przywołuje dwa funkcjonujące wyjaśnienia genezy zwyczaju, którego początku upatrywano w oblewaniu z okien przez Żydów tłumów gromadzących się na ulicach Jerozolimy, rozprawiających o Zmartwychwstaniu lub oblewaniu wiernych chcących się ochrzcić, gdy wprowadzano w Polsce chrześcijaństwo.
W Poniedziałek Wielkanocny z rana gospodarze obchodzili swe pola w uroczystych procesjach, które miały, chronić uprawy przed zarazą. Następnie gromadnie odwiedzali kolejne domostwa.
Na podstawie publikacji "Wiosenne świętowanie na Kielecczyźnie" autorstwa Ewy Tomaszewskiej.