Aktualności
Rozmowa z prof. dr hab. Janem Żarynem
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z prof. dr hab. Janem Żarynem. Rozmawia Ewa Kołomańska, kierownik Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskiej w Michniowie.
Druga wojna światowa była traumą także dla mieszkańców wsi. Jaką politykę wobec nich prowadzili obaj okupanci ‒ Niemcy i Sowieci?
Zdecydowana większość obywateli Drugiej RP mieszkała na wsi. Polską wieś i jej koloryt tworzyły dwa, ogólnie rzecz ujmując, społeczne podmioty. Rzecz jasna przede wszystkim byli to włościanie, chłopi, ale także ziemiaństwo, czyli dworek, i to jest ta rozumiana przeze mnie wieś polska ‒ przed wojną zjawisko szersze niż to, co nam się dzisiaj z tym pojęciem kojarzy. Gdy w 1039 roku Niemcy, a potem Sowieci napadli na Polskę, stosował represje wobec ludności polskiej ‒ na razie wolę mówić o tym, a nie o mniejszościach narodowych, które mieszkały zwłaszcza na kresach w Rzeczypospolitej i to także była ludność wiejska.Mówimy o wsi polskiej w rozumieniu także przynależności do narodu polskiego. Bez wątpienia zarówno biorąc pod uwagę włościaństwo, jak i ziemiaństwo, polska wieś to przestrzeń, w której znajdowały się polskie elity. Potencjalny bądź rzeczywisty opór przeciw okupantom na szeroko pojętej polskiej wsi skutkował praktycznie natychmiastowymi represjami. Na terytoriach okupowanych przez Sowietów były to przede wszystkim deportacje i wywózki – te od lutego 1940 roku były wywózkami celowymi, to znaczy dotykały mieszkańców wsi, których nazywano kolonistami.
Jak się zmieniała sytuacja na kresach podczas wojny?
Sytuacja na terenach kresowych zmieniała się wraz z okupacjami. Pamiętajmy, że wśród okupantów kresowych ziem polskich, szczególnie kresów południowo-wschodnich, byli także ukraińscy nacjonaliści, którzy pod parasolem niemieckim (albo bez)prowadzili coraz brutalniejszą, szczególnie od 1942 roku, akcję niszczenia polskości na tych terenach. Tam Armia Krajowa, struktury Polskiego Państwa Podziemnego, potwornie osłabione sowiecką, a potem niemiecką okupacją, nie były zdolne do szybkiego reagowania na nowe zagrożenia,jakim były właśnie te sotnie kozackie.Na samym Wołyniu ich ofiarami padło 100, 160, a może i 200 tys. osób, nie mamy precyzyjnych danych. Praktycznie wszyscy to była ludność wiejska, bowiem nie było tam ośrodków wielkomiejskich. To się potęgowało szczególnie w latach 1942‒1943, ale potem w roku 1944, im bardziej na zachód szła ta nacjonalistyczno-ukraińska wataha, tym więcej ofiar. Pamiętajmy także o charakterze tych mordów.
A jak to wyglądało na zachodzie kraju?
Na ziemiach wcielonych do Trzeciej Rzeszy odbyła się przede wszystkim pacyfikacja szeroko pojętejelity, zarówno ziemiańskiej, jak duchowieństwa katolickiego, bardzo mocno oddziaływującego na społeczność wiejską. Na samym polskim Pomorzu zamordowano co najmniej 250 kapłanów, którzy na polskichKaszubachbyli bardzo wyraźnymi autorytetami, niejako wprowadzalitam polskość. Należy też podkreślić, że ludność wiejska bardzo często stanowiła zaplecze, ale też uczestników, największej tajnejorganizacji na tamtych terenach, czyli „Gryfa Pomorskiego”. Pamiętajmy wreszcie o co najmniej 300 tys. osób wypędzonychz ziem wcielonych do Trzeciej Rzeszy. Ktoś musiał ich wchłonąć ‒ w praktyce wieś w Generalnym Gubernatorstwie.
W GGNiemcy prowadzili okupację w innej formule niż na ziemiach zabranych i włączonych do Rzeszy. Zresztą ich polityka się zresztą zmieniała, to znaczy obecność Niemców ‒ fizyczna i przepisów stanowionego przez nich prawa ‒ w coraz większym stopniu wpływałana kondycję wsi. Miało swoje olbrzymie konsekwencje ‒ znowu odnoszę się zarówno do majątków ziemskich, jak i do rodzin włościańskich.
Doprowadzając, czy chcąc doprowadzić,społeczność wiejską do tak dramatycznej sytuacji życia codziennego, żeby w zasadzie włościanin nie mógł myśleć o czymś innym, niż żeby przeżyć z dnia na dzień, Niemcy poddali wieś licznym represjom. Można powiedzieć, że z jednej strony były to represje reaktywne, to znaczy wynikające z prawdziwej oceny sytuacji. Niemcy wiedzieli, że wieś byłaoparciem dla powstających struktur podziemnych od samego początku. Na przykład działalność mjr. „Hubala” na Kielecczyźnie byłoby niemożliwe bez tego wiejskiego zaplecza. Dlatego wieś automatycznie stawała się obiektem represji. Przykładów jest bardzo wiele, m.in. właśnie ta najbardziej znana michniowska pacyfikacja z 12 i 13 lipca 1943 roku. Zarówno wieś włościańska, jak i ziemiańska, czyli dwory i zagrody, dostarczały partyzantom żywności. Było tak, ponieważ synowie ziemian i synowie chłopów działali w tej partyzantce, w związku z tym siłą rzeczy istniał ścisły związekmiędzy wsią a konspiracją. Dla Niemców był on oczywisty, więc pacyfikacje były wynikiem właśnie próby likwidowania oporu bardzo wyraźnie.
Wspomniał pan o różnych formach represji wobec wsi. Jakie były inne?
Między innymi planowa pacyfikacją wsi wynikającą z planów tworzenia „przestrzeni życiowej”. Przykładem oczywiście Zamojszczyzna, pacyfikowana w latach 1942‒1943. To działanie było wynikiem próby etnicznego potraktowania fragmentu ziem polskich jako nadających się pod kolonizację niemiecką. W 1942 i 1943 roku zniszczono wiele wsi, a ichludność albo wymordowano, albo wywieziono w nieznane, czyli głównie do obozów koncentracyjnych.
Był wreszcie ten rodzaj represji, który dzisiaj szczególnie warto analizować ze względu na różnego rodzaju kłamstwa, które się pojawiają w przestrzeni rzekomo badawczej, to jest stosunek wsi polskiej do Żydów i do udzielania im pomocy. Jak wiadomo społeczność żydowska, szczególniena terenie Generalnego Gubernatorstwa, zaczęto eksterminować praktycznie w miesiącach wiosennych 1942 roku. Od jesieni tego roku nasiliły się ucieczki Żydów z gett bądź z transportów, rozumiano bowiem, że jest to ostatnia droga prowadząca do śmierci. A jednocześnie wiemy, że ludność polska, wiejska, ratowała Żydów. Mamy np. elitarne rodziny, takie jak rodzina Ulmów z Markowej, która byławyjątkowa ‒ Józef Ulm przed wojną był działaczem społecznym, fotografem, człowiekiem niewątpliwie bogatym wewnętrznie. Jednocześnie, jak to na wsi polskiej często bywało, mamyróżne struktury samorządowe, stowarzyszeniowe,które funkcjonowały przed wojną ‒ kasy oszczędnościowe, towarzystwa czytelni ludowych i wiele innych. Siłą rzeczy kształtowała się tam elita wiejska, która angażowała się mocniej niż inni.Należeli do niej Ulmowie, którzy ratowali dwie rodziny żydowskie tak długo, jak mogli, aż zostali razem z nimi zamordowani w marcu 1944 roku.
Wywożenie na roboty odbywało się w różnorodny sposób. W prawie stanowionym,okupacyjnym, Niemcy na początku próbowali przedstawiać to jako dobrodziejstwo ‒ oto chłopi, szczególnie dorosłamłodzież, mogła skorzystać z szansy i w lepszej cywilizacyjnie przestrzeni wiejskiejpracować na rzecz nowej ojczyzny, czyli TrzeciejRzeszy.
Czy uważa pan, że obecne społeczeństwo polskie zna tematykę związaną z martyrologią, poziom zniszczenia wsi polskiej, a także udział jej społeczeństwa polskiegow budowaniu i zachowaniu polskości?
Po wojnie, w epoce komunistycznej, nastąpiła bardzo daleko idąca zmiana migracyjna ‒znacząca część ludności wiejskiej opuszczała swoje rodzinne strony i przenosiła się do miast, stając się klasą robotniczą, ale także inteligencją. Wrodzinach już miejskich, ale pochodzenia wiejskiego, bardzo często odcinano się od swojej wiejskiej przeszłości, co prowadziło do zatracenia nie tylko świadomościwłasnegopochodzenia, ale także rozumienia historii polskiej wsi. Drugą sprawą jest edukacja, zarówno w PRL, jak i dzisiaj, w której zdecydowanie większy nacisk kładzie się na życie polityczne, kulturalne albo społeczno-gospodarcze miast niż wsi. Obecnie wiedza o historii wsi polskiej ze szczególnym uwzględnieniem martyrologii okresu drugiejwojny światowej jest nikła. Myślę, że jednym z powodów tego stanu rzeczy było także to, że trudniej jest dotrzeć do opinii publicznej bez twardych miejsc takiego upamiętnienia, którym jest np. michniowskiemuzeum, mające ambicje opowiadać nie tylko o wsi kieleckiej, ale także o całej tej przestrzeni, choć ograniczonej, jak rozumiem, do czasów drugiejwojny światowej. W ten sposób wypełnialukę w przestrzeni muzealnej w Polsce i jest to bardzo ważna misja.
Czy takie instytucje jak Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie mogą spełniać funkcje służące przywracaniu pamięci o tych tragicznych wydarzeniach?
Oczywiście Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich jest przede wszystkim szalenie potrzebne. Uważam, że istnieje pewna nierównowaga w rozpoznaniu rzeczywistości. Polacy powinni być patriotami wszystkich polskich miejsc, w których istnieje świadectwo polskości i polskiego patriotyzmu. Polska wieś jest naznaczona tą cechą polskości, którą jest martyrologia, tak samo jak polskie miasto i każda grupa społeczna. To pozytywne świadectwo olbrzymiego patriotyzmu, czyli także oporu wobec totalitarnej władzy ‒ niemieckiej, sowieckiej, czy później zresztą komunistycznej.
Dziękuję za rozmowę.