Robert von Rimscha Radca Minister ds. Kulturalnych Ambasady Republiki Federalnej Niemiec
- list skierowany do uczestników uroczystości
Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej oraz 78. Rocznicy Pacyfikacji Wsi Michniów
w dniu 12 lipca 2021 r., Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie

 

Szanowny Panie Prezydencie,
Szanowna Pani Marianno Wikło,
Szanowny Panie Dyrektorze,
Szanowni Państwo,

Niemcy, mój kraj, w latach 1939-1945 sprowadziły na Polskę, Państwa kraj, niezmierzone cierpienia. Niemcy wymordowały blisko sześć milionów Polaków. Każdy pojedynczy ludzki los ma taką samą wartość. Ta niemiecka odpowiedzialność się nie skończy, nigdy. Nie da się tego przekreślić. Nie ma końca historycznej winy, którą Niemcy na siebie ściągnęły, zmieniając się w pogardzającą człowiekiem dyktaturę – zbrodniczą zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Różne aspekty okrutnej okupacji Polski i tyranii nazistowskich Niemiec są w pamięci zakorzenione w różnym stopniu. Słusznie zwraca się w Polsce niekiedy uwagę na to, że raczej upamiętnia się zbrodnię przeciwko ludzkości, jaką był Holokaust, a nie fakt, że Niemcy spacyfikowały w Polsce nieskończoną ilość wsi i małych miasteczek. Dlatego dzisiejszy dzień i otwarcie „Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich” to niezwykle ważny krok: rzuca światło na to, co jest czasem pomijane; wyrywa z zapomnienia to, co od pierwszego dnia stanowiło podstawowy element niemieckiej kampanii eksterminacyjnej w Europie Środkowej i Wschodniej – terror wobec ludności cywilnej. Właśnie dlatego jesteśmy tutaj, w imieniu Ambasady Niemiec w Warszawie i Konsulatu Generalnego Niemiec w Krakowie. „Pacyfikacja” to może zbyt abstrakcyjne określenie dla losu blisko tysiąca polskich wsi. Oddziały niemieckie, na froncie i na tyłach, wypędzały i mordowały mieszkańców tych miejscowości, paliły domy i niszczyły infrastrukturę. Rasistowski obłęd nakazujący zniewolenie wszystkich Słowian, był wówczas niemiecką doktryną państwową. W 1945 roku nazistowskie barbarzyństwo zostało obalone. Swoją rolę odegrał w tym polski ruch oporu. Wówczas, w roku 1945, większość Niemców postrzegała koniec wojny raczej jako klęskę militarną. Co najmniej od czasu słynnego przemówienia prezydenta federalnego Richarda von Weizsäckera w 1985 roku my, Niemcy, patrzymy na rok 1945 inaczej. Dostrzegamy w nim również wyzwolenie spod tyranii – wyzwolenie spod dyktatury nazistowskiej, do którego Niemcy same nie były zdolne. Kilkadziesiąt lat później Państwa kraj, Polska, zdołał się wyzwolić spod całkiem innej dyktatury, którą wielu Polaków postrzegało jako okupację. Solidarność wyznaczyła początek końca sowieckiego komunizmu. W zupełnie inny sposób my, Niemcy, również w tym przypadku mamy wobec Polski dług wdzięczności: bez protestów w Gdańsku i innych miejscach upadek muru i zjednoczenie Niemiec nie przebiegałyby tak, jak to miało miejsce. Dzisiaj wspólnie zbieramy owoce oporu postawionego przez tych, którzy przeciwstawili się dyktaturom XX wieku. Dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi i sąsiadami, zjednoczonymi w ramach Unii Europejskiej i NATO. Dziś spoglądamy wstecz na trwający dziesięciolecia proces pojednania. Gospodarczo i pod względem kontaktów międzyludzkich Polska i Niemcy nigdy nie były ze sobą tak ściśle powiązane jak dzisiaj. Prezydent Andrzej Duda zobrazował to 17 czerwca tego roku trafną metaforą: Jesteśmy jak dwaj gospodarze sąsiadujący ze sobą w jednej i tej samej wsi. Ta wieś kwitnie i rozwija się. Aktualna, zwłaszcza dla nas Niemców, pozostaje jednak przestroga Richarda von Weizsäckera: Kto nie pamięta o przeszłości, nie może budować wspólnej przyszłości. Albo mówiąc wprost jego słowami: „Kto … zamyka oczy na przeszłość, staje się ślepy na teraźniejszość”. Dzisiaj upamiętniamy gospodarzy i parobków, służące i aptekarzy, rzemieślników i kupców, nauczycieli, proboszczów i sołtysów ze wsi, których już nie ma. Ale nie zapomnieliśmy o nich. W głębokim smutku, ze wstydem i z pokorą chylę czoła przed ofiarami.

Robert von Rimscha Radca Minister ds. Kulturalnych Ambasada Niemiec w Warszawie