Wystawy
Wielkanoc w tradycji ludowej
W Wielką Sobotę księża święcili całą przygotowaną na święta żywność. Dawniej udawali się do domów swych parafian.
Ludność starała się zgromadzić strawę w jednym miejscu: w dużej izbie u jednego z gospodarzy, pod dworem, krzyżem czy kapliczką. Później wprowadzono zwyczaj święcenia jadła w kościele. Obecnie przynoszone jest ono w małych koszyczkach, już tylko w symbolicznych ilościach. W Wielką Sobotę podczas wieczornych nabożeństw święcono tarninę, która była wykorzystywana przez ludność wsi dla ochrony obsianych pół. W niektórych okolicach uroczysta msza rezurekcyjna odbywała się już w sobotę wieczorem, wierni udawali się na nią z pochodniami.
Święta Wielkanocne
W niedzielę rano, jeszcze przed pójściem do kościoła, gospodarz obdzielał rodzinę „święconym”. Podczas dzielenia święconym jajkiem składano sobie życzenia. Kolberg pisał, że w Wielka Sobote tylko raz palono w piecu, aby ugotować barszcz na wodzie po szynce, kaszę czy kluski.
Na stołach wielkanocnych podczas uroczystego śniadania pojawiały się poświęcone potrawy, a także wystrój złożony z „łączek” rzeżuchy, wschodzącego żytka, na których ustawiano „agnuska” czyli baranka, który to zwyczaj wprowadził papież Urban II w XVI w. Stoły ozdabiały również gałązki bukszpanu, barwinka czy widłaka.
Drugi dzień świąt w dawnej kulturze ludowej wiąże się on przede wszystkim ze zwyczajem oblewania się wodą. Jak pisał Oskar Kolberg:
„Pod Sandomierzem nazywają dzień ten dniem świętego Lejka. Parobcy z pelnemi wody konewkami, idą wtedy do tych chałup, gdzie są dorosłe dziewczęta. Jeśli dziewczyna się nie spo-strzeże, zlaną jest przez wchodzącego od głowy do stóp. jeśli zaś dostrzeże ich nim wejdą, ucieka na strych wziąwszy z sobą na-czynie z wodą, i stamtąd oblewa wchodzących do sieni chłopa-ków. Gdy zejdzie ze strychu, parobcy odwzajemniają jej się, lubo już mniej natarczywie. Rodzice częstują tych gości plackiem, mięsem i wódką".
Oblewano wszystkich, szczególnie panny, które kawalerowie prowadzili do rzeki, stawu czy koryta pod studnią, aby tam je wrzucić. Oblewano się konwiami i cebrami. Kolberg przywołuje dwa funkcjonujące wyjaśnienia genezy zwyczaju, którego początku upatrywano w oblewaniu z okien przez Żydów tłumów gromadzących się na ulicach Jerozolimy, rozprawiających o Zmartwychwstaniu lub oblewaniu wiernych chcących się ochrzcić, gdy wprowadzano w Polsce chrześcijaństwo.
W Poniedziałek Wielkanocny z rana gospodarze obchodzili swe pola w uroczystych procesjach, które miały, chronić uprawy przed zarazą. Następnie gromadnie odwiedzali kolejne domostwa.
Na podstawie publikacji "Wiosenne świętowanie na Kielecczyźnie" autorstwa Ewy Tomaszewskiej.