Wystawy
Jak to ze żniwami bywało…
Nie było w życiu rolnika czasu bardziej znojnego i decydującego o bycie jego rodziny na całe miesiące, niż żniwa. Truizmem jest stwierdzenie, że ich pomyślność zależała nie tylko od sprawności i sił zaangażowanych w nie ludzi, ale i od zmienności aury.
Dlatego próbowano sobie zapewnić zarówno opiekę Bożej Opatrzności, jak i poprzez różne rytuały - ustrzec się od złych sił.
Aby żniwa były obfite:
Znak krzyża, modlitwa przed wyruszeniem do pracy, poświęcenie sierpów i kos w kościele, były niezmienną tradycją. Żniwa najchętniej zaczynano w sobotę (lub środę) bo to dni dedykowane Matce Bożej i Jej opieka będzie sprzyjała, a poza tym sobota jest dniem „czystym”, dniem porządków. Mężczyźni powinni zadbać o staranne, najlepiej białe ubrania, kobiety mogły wiankiem przystroić głowy. Ścięcie pierwszych kłosów to powinność gospodarza. Na początku i na końcu każdego zagonu składano garstkę ściętego zboża na krzyż, a jeśli w pobliżu żętego zagonu stała Boża Męka, jej podstawę obwijano kłosami – wszystko po to, aby żniwa były obfite. Na polu ustawiano się w szeregu, tyłem do słońca i poruszano w kierunku ze wschodu na zachód.
Pracowano od świtu do południa; po odmówieniu modlitwy „Anioł Pański”, a następnie po ok. godzinnej przerwie, żęto zboże aż do zmierzchu. O zmroku nie należało pracować, gdyż jak wierzono, wówczas można było łatwo paść ofiarą boginek albo topielców i diabłów. Niekiedy śpiący żniwiarze byli atakowani przez ubrane w białe szaty, przechadzające się po polach południce. Zamieniały one dzieci na własne, chore lub porywały ludzkie, pozostawione bez opieki. Równie niebezpieczne były dziwożony porywające do tańca, który mógł kończyć się, jak sądzono, nawet paraliżem i śmiercią. Warto było zadbać o dobre kontakty z płanetnikami (chmurnikami), którzy źle potraktowani, sprowadzali deszcz w czasie pracy. A gdy na ziemi leżały już ostatnie garście zboża, żniwiarki kładły się na wznak i wyciągały ręce ku niebu, dziękując Bogu za udany żniwny dzień. Kosiarz po skończeniu pracy bardzo starannie ostrzył kosę – na tępej mógłby przysiąść diabeł i zepsuć ją tak, że stałaby się nieprzydatna.
Sierp czy kosa?
Jeszcze w latach 30, a nawet 40 XX wieku tradycyjni gospodarze wybierali sierp (np. w Bronkowicach czy Sukowie, na Kielecczyźnie) argumentując, że przy użyciu sierpa wysypuje się mniej ziarna i nie niszczy się słoma – cenny budulec do pokrycia dachów. „Co zżęte do święte, co koszone to proszone” – mawiano.
Narzędzia do sprzętu zboża, od zarania rozwoju rolnictwa aż po XIX w., na terenie Starego Świata zachowały nadzwyczajne podobieństwo kształtów i funkcji. Dotyczy to przede wszystkim sierpów, które przez wiele stuleci były jedynym narzędziem do żęcia zboża. Są one najczęściej poświadczane w wykopaliskach archeologicznych, co wynikało z tego, że były wykonywane z surowców trwałych, np. w neolicie były to krzemienie, w epoce brązu – brąz, a od okresu halsztackiego - żelazo. Sierpy znajdowano w grodziskach, ale i w grobowcach, być może dlatego, że miały zabezpieczać przed demonami. Pierwsze wizerunki sierpa pochodzą ze starożytnego Egiptu. Do Europy i Azji mógł dostać się za pomocą kultur śródziemnomorskich. Sierp, jako jedno z pierwszych narzędzi rolniczych, dość wcześnie pojawił się także w źródłach pisanych. Kilkakrotnie wymieniany jest w Biblii, a w Apokalipsie św. Jana, powstałej ok. 90-95 r., znajdujemy piękny tekst, metaforycznie przedstawiający życie ludzkie jako zboże uśmiercone sierpem:
Zapuść swój sierp i żniwa dokonaj
Bo przyszła już pora dokonać żniwa
Bo dojrzało żniwo na ziemi!
A Siedzący na obłoku rzucił swój sierp na ziemię
I ziemia została zżęta (AP 14, 15-16)
W wierzeniach ludowych niemal aż do naszych czasów zachował się zwyczaj rzucania sierpa na ziemię (tak jak uczynił to „Siedzący na obłoku”), a nie podawania go z ręki do ręki, jako zabezpieczenie przed zranieniem. No i o sierp, przed użyciem go, należało zadbać. Aby żniwa były udane, najlepiej nabrać czubkiem sierpa grudkę ziemi i rozetrzeć ją w dłoni; aby wiatr nie przewracał snopów – natłuścić ostrze tłuszczem z wielkosobotniej szynki…itd.
Główną funkcją sierpów, aż do końca XIX w. było żęcie zboża i była to praca zbiorowa, bardzo ciężka, która pozostawała w rękach kobiet.
Kosiarz zamiast żeńca
Kosa wywodzi się z sierpa, jedynego początkowo narzędzia żniwnego, a powstała z potrzeby - wzrost zapotrzebowania na paszę dla inwentarza spowodował konieczność sporządzenia bardziej wydajnego i mniej męczącego w użyciu narzędzia. Wynalezienie kosy przypisuje się Rzymianom. Składała się ona jak dziś, z lekko zakrzywionej klingi o kształcie zbliżonym do wycinka koła oraz z drewnianej rękojeści - tak zwanego kosiska, połączonych ze sobą za pomocą tulejki (piętki) stanowiącej część ostrza.
Kosy służyły początkowo do ścinania trawy, dopiero w XVI – XVII w. zaczęto używać ich do ścinania zbóż, głównie na Pomorzu i w Wielkopolsce i to w gospodarstwach folwarcznych. W XIX w., gdy znacznie powiększa się areał zbóż, kosa staje się podstawowym narzędziem żniwnym. Kobietę, która żęła sierpem zastąpił mężczyzna kosiarz, któremu pomagała „odbieraczka, podbieraczka” kobieta, posługując się sierpem – wówczas już narzędziem pomocniczym.
A kosa w historii pełniła jeszcze jedną funkcję. Wystarczy bowiem drobna modyfikacja pozwalająca na osadzenie jej na sztorc i przemienia się ona w jedną z najstraszniejszych broni, jaką człowiek kiedykolwiek się posługiwał, żeby wspomnieć kosynierów Tadeusza Kościuszki czy powstańców styczniowych, zaopatrywanych w kosy przez konspiracyjny zakład pik i kos bojowych w Maleńcu, k. Końskich.