Wystawy
Czas Zasiewu
Zboże z bożej ręki wyszło, a zielsko diabeł po świecie roztrząchnął
Wrzesień w kulturze ludowej i codzienności mieszkańców dawnej wsi na Kielecczyźnie, był z jednej strony miesiącem przygotowującym całą społeczność do ostatnich porządków przed zimą i stagnacją, a z drugiej działania wykonane w tymmiesiącu miały przynieść swój plon dopiero w kolejnym roku. Od pracy wykonanej we wrześniu zależał więc przyszły dobrostan wszystkich mieszkańców danej miejscowości.
Głównym tematem września, podobnie jak i sierpnia, było zboże, jednakże już nie w kontekście żniw, ale rozpoczęcia nowego cyklu wegetacyjnego. Zasiew ozimy był czynnością niezwykle istotną w ramach kultury ludowej. Samo zboże zawsze było stawiane bardzo wysoko na drabinie wartości życiowych, zaś proces siania związany był ściśle ze sferą sacrum, z rytualizmem i obrzędowością doroczną. W ludowym rozumieniu siew był czymś znacznie więcej niż tylko zwykłą pracą. Był to rytuał w dużej mierze o charakterze sakralnym, mający wypracowany, konkretny scenariusz, który obejmował szereg czynności takich jak: przygotowanie ziemi i ziarna, wybór odpowiedniego czasu, modlitwy do Pana Jezusa i Matki Boskiej przed rozpoczęciem siewu, ale również specjalne zachowania, które miały zapewnić urodzaj.
Zboże do siewu bardzo często pożyczano lub kradziono w przekonaniu, że zbiory z takiego ziarna będą znacznie lepsze. Działało to w taki sposób, że gospodarze, zazwyczaj, wymieniali się zbożem, nawet z sąsiednich wsi. Mawiano również, że kto brał ziarno, zabierał szczęście. Stąd też gospodarze, pożyczając lub wymieniając się ziarnem, chowali sobie ukradkiem garść, aby szczęście od nich nie odeszło.
Najlepszym czasem na zasiew miały być dni takie jak środa lub sobota, które były dniami Matki Boskiej, ale również dni kiedy Księżyc zbliżał się do pełni. W związku z najlepszym momentem siewu wykształciło się wiele przysłów ludowych, takich jak „Wczesny siew – dużo ziarna, mało plew”, „Kto zaczyna w sobotę, będą podwójne snopy”, „Kto w pełni sieje, w pełni zbiera”. Moment zasiewu miał ścisły związek z myśleniem magicznym mieszkańców dawnej wsi. Zakładano, że jeśli zasieje się zboże w fazie wzrostowej Księżyca, to ziarno również będzie, naturalnie, dobrze rosnąć. Taka zasada rozumienia procesów wegetatywnych przez astronomiczną analogię miała również swój udział w tłumaczeniu, dlaczego zboże się „nie udało” – przyczyny tego upatrywano w tym, że gospodarz bez wątpienia siał po pełni Księżyca.
Siewu ozimego dokonywano niegdyś w dniu ścięcia św. Jana Chrzciciela, czyli 29 sierpnia – wówczas przynajmniej jeden gospodarz we wsi powinien był zrobić tzw. zasiewek, aby zapewnić urodzaj całej społeczności. Również i inne święta były odpowiednie dla zasiewów ozimych – 16 sierpnia, czyli dzień św. Rocha lub 24 sierpnia, w dzień św. Bartłomieja. Za dobry termin zasiewu ozimego uważano także dni poprzedzające, jak i sam dzień 8 września, czyli uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, znane w tradycji ludowej jako dzień Matki Boskiej Siewnej. Jest ona czczona jako patronka jesiennych zasiewów. Gospodarze starali się rozpocząć siew na dzień przed świętem, zaś w trakcie tej czynności rzucali ziarno na krzyż, ofiarując je Matce Bożej. Dodawano również zioła święcone w dniu Matki Boskiej Zielnej do zboża oraz kawałki palm wielkanocnych.
Na Kielecczyźnie występowały różne obrzędy związane z zasiewem ozimym. Wiele z nich zapisał Władysław Siarkowski w swoich pracach, jak, np.:
1. Dobrze jest siać żyto przed Matką Boską Siewną i uważać, czy za pługiem kurz wzbija się w górę. Jeżeli się za pługiem kurzy, to się żyto burzy, a jeżeli jest mokro, to się żyto zmietli, t.j. że się w niem trawa rozrośnie.
2. Mając zamiar siać żyto oziminowe na roli, to aby się takowe udało, potrzeba przed wschodem słońca, w dzień ścięcia św. Jana Chrzciciela, czyli 29 sierpnia, wyjść na tę rolę, rzucić choć kilka ziarnek na krzyż, potem uklęknąć i odmówić cały Anioł Pański.
3. Pierwszy siew nie powinien odbywać się w pierwszy piątek miesiąca lub w pierwszą środę.
4. Najlepiej siać pod pełnią księżyca i z tej płachty, która leżała pod święconem na Wielkanoc, albo z takiej płachty, która leżała na stole w tej chacie, gdzie ksiądz z Panem Jezusem był u chorego.
Autor: Łukasz Wołczyk, Dział Badań Etnograficznych





Zakup współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na lata 2014 – 2020